sobota, 2 listopada 2013

Tłuste życie,zdrowe życie


Szwecja staje się pierwszym państwem, które odrzuca niskotłuszczową dietę, na rzecz diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej
Jakie tłuszcze są zdrowe i dlaczego? Wyjaśnia ekspert - Zdrowie

Brian Shilhavy - Health Impact News Editor


Szwecja stała się pierwszym zachodnim krajem, który rozwija narodowy program dietetyczny, odrzucający popularne niskotłuszczowe dogmaty dietetyczne, na rzecz diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej. Zmiana w poradnikach dietetycznych nastąpiła po opublikowaniu wyników dwuletnich badań niezależnej Szwedzkiej Rady ds. Technologii Medycznej. Komitet przestudiował 16.000 badań opublikowanych do 31 maja 2013 roku.
Szwedzki doktor, Andreas Eenfeldt, który prowadzi najpopularniejszy blog o zdrowiu w Skandynawii (DietDoctor.com), opublikował niektóre fragmenty tych badań po angielsku:

Polepszenie wskaźników zdrowotnych podczas stosowania diety niskowęglowodanowej

„Duże zwiększenie poziomu cholesterolu HDL („dobry cholesterol”) bez zaistnienia większych zmian w poziomie cholesterolu LDL („zły cholesterol”). Zarówno podczas umiarkowanej diety niskowęglowodanowej, podczas której przyjmuje się z węglowodanów mniej niż 40% ogólnie wchłanianej energii, jak i podczas ścisłej diety niskowęglowodanowej, gdzie węglowodany stanowią mniej niż 20% ogólnie wchłanianej energii. Co więcej, ścisła dieta prowadzi do uzyskania lepszego poziomu glukozy u ludzi cierpiących na nadwagę i cukrzycę oraz marginalnie zmniejsza poziom trójglicerydów”.

Dr Eenfeldt przedstawił także artykuł z lokalnej szwedzkiej gazety, opisującej odkrycia Komitetu:
„Masło, oliwa z oliwek, kremowa śmietana i bekon nie są szkodliwymi pokarmami. Wręcz przeciwnie. Tłuszcz jest najlepszą rzeczą dla ludzi chcących stracić wagę. I nie ma powiązania między wysokim poziomem wchłanianych tłuszczów i chorobami układu sercowo-naczyniowego. W poniedziałek, SBU, Szwedzka Rada ds. Technologii Medycznej zrzuciła informacyjną „bombę”. Po 2-letnim dochodzeniu, przestudiowaniu 16.000 badań, raport „Dietetyczne leczenie otyłości” zmienia konwencjonalne poradniki dla otyłych lub diabetyków. Przez długi czas system opieki zdrowotnej szerzył opinię, że należy unikać tłuszczów, głównie nasyconych oraz kalorii. W zamian system opieki zdrowotnej nakłonił diabetyków do jedzenia dużych ilości owoców (= cukier) i produktów niskotłuszczowych ze znaczną ilością cukrów lub sztucznych słodzików - ten ostatni jest niebezpiecznym bodźcem dla osób uzależnionych od cukru. Dieta niskowęglowodanowa (LCHF – niskowęglowodanowa, wysokotłuszczowa jest szwedzkim „wynalazkiem”) nie będzie już uznawana za szkodliwą, kłamliwą i zachcianką nie mającą podstaw naukowych. Raport drastycznie zmienia aktualne pomysły i doradza dietę niskowęglowodanową, wysokotłuszczową jako najlepszą broń przeciwko otyłości. Raport opracował komitet ekspertów składający się z 10 lekarzy - część z nich była sceptycznie nastawiona do diety niskowęglowodanowej na początku badań. Jednym z członków komitetu był Profesor Fredrik Nyström, z Linköping (Szwecja) – długotrwały krytyk diety niskotłuszczowej i zwolennik korzystnego działania nasyconych tłuszczów, pochodzących ze źródeł takich jak masło, śmietanka kremowa i bekon”. 

Niektóre cytaty profesora Nyström’a przetłumaczone na angielski przez dr. Eenfeldt’a:
„Pracowałem nad tym tak długo. To wspaniałe uczucie mieć ten raport naukowy i wiedzieć, że sceptycyzm związany z dietą niskowęglowodanową wśród moich współpracowników znikł podczas pracy. Gdy wszystkie studia naukowe są podsumowane, rezultat jest niezaprzeczalny - nasz głęboko osadzony lęk przed tłuszczem jest kompletnie bezzasadny. Nie tyje się od tłustego jedzenia, tak samo jak nie dostaje się arterosklerozy od wapnia lub nie staje zielonym od zielonych warzyw.”

Nyström długo namawiał do znacznego zmniejszenia przyjmowania bogatych w węglowodany pokarmów zawierających duże ilości cukru i skrobi, w celu utrzymania zdrowego poziomu insuliny, lipidów we krwi i dobrego cholesterolu. To w praktyce oznacza unikanie cukru, ziemniaków, makaronów, ryżu, mąki pszenicznej, chleba, oraz użycie oliwy z oliwek, orzechów, masła, śmietany kremowej, tłustych ryb i tłustszych kawałków mięsa. 
„Jeśli jesz ziemniaki, mógłbyś równie dobrze zjeść cukierki. Ziemniaki zawierają glukozę w łańcuchach, które w przewodzie pokarmowym zamieniane są na cukier. Taka dieta powoduje zwiększony poziom cukru we krwi, a później drastycznie zwiększa poziom hormonu insuliny.”

„Jest wiele mantr, które akceptujemy jako prawdy:
-„Kalorie to kalorie, bez znaczenia skąd pochodzą”
-„Wszystko zależy od balansu między pochłanianymi ilościami kalorii, a zużywanymi”
-„Ludzie są grubi, ponieważ zbyt mało się ruszają”
-„Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia”
Oczywiście to nie są prawdy. Tego typu nonsensy sprawiają, że ludzie z problemami wagowymi źle się czują sami ze sobą. Jak gdyby wszystko było spowodowane ich gorszym charakterem. Dla wielu ludzi większa ilość przyjmowanego tłuszczu oznacza, że czują się nasyceni, dłużej w takim stanie pozostają i nie muszą jeść co kilka minut. Z drugiej strony - nie będziesz czuł się nasycony po wypiciu Coli lub po zjedzeniu czegoś niemal beztłuszczowego, jak np. niskotłuszczowe jogurty owocowe pełne cukru. Pewnie, ćwiczenia fizyczne są wspaniałe pod wieloma względami, ale to od czego głównie zależy waga, to dieta.”

Co USDA* aktualnie koryguje w swoich przewodnikach?
Literatura naukowa zawierająca opis niebezpieczeństw związanych z rafinowanymi węglowodanami i korzyści ze spożywania zdrowych tłuszczów pojawiała się przez dekady. Jednym z prawdopodobnych powodów, dla których te badania zostały przeprowadzone w Szwecji jest fakt, że wiele osób faktycznie przestrzegało zaleceń takich diet. Aktualnie w Szwecji około 14% populacji cierpi na nadwagę - w porównaniu - jedna trzecia populacji w USA.
Czy Stany Zjednoczone podążą za USDA i skorygują swoje poradniki dietetyczne? Raczej nie. Jak wcześniej wspomniałem w opublikowanym artykule You the Taxpayer are Funding the Agri Business Takeover of our Food Supply (Ty podatniku fundujesz Agro-biznesowi przejęcie naszych zapasów żywności), poradniki odżywiania USDA faworyzują mocno dotowane uprawy, takie jak: pszenica, soja i kukurydza. Polityka jest aktualnie zbyt silna w Stanach, by pozwolić na zmiany dietetyczne, prowadzące do zmniejszenia dochodów korporacji oraz ich produkcji taniego jedzenia dominującego światowe zapasy żywności.
Porady dotyczące diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej zaczęły się pojawiać w latach 20.XX wieku, gdy została rozwinięta idea diety ketogenicznej w Szpitalu John’a Hopkinsa. Była ona stosowana w leczeniu dzieci cierpiących na epilepsje, które nie reagowały na leki. Z nadejściem poradników dietetycznych USDA, zaczynając od raportu McGover’na w latach 70., gdzie tłuszcz został potępiony, system opieki zdrowotnej promował diety niskotłuszczowe. Można zobaczyć oryginalny materiał telewizyjny dotyczący tego raportu z 1977 roku w klipie na YouTube od The Fat Head.
W 2002 roku dziennikarz naukowy Gary Taubes rozpoczął pisanie o niebezpieczeństwach związanych z dietą wysokowęglowodanową i korzyściach diety wysokotłuszczowej. Jego praca została opublikowana zarówno w N.Y Times i Time Magazine. Artykuł miał tytuł „What If It Were All a Big Fat Lie!” („Co, gdyby to wszystko było jednym wielkim tłustym kłamstwem!”). Główny nurt mediów zakrywa prawdę o błędach niskotłuszczowej diety już od wczesnych lat 2000. A dr Atkins i jego niskowęglowodanowa, wysokotłuszczowa dieta, która istnieje od wielu lat, zbiera od tegoż czasu ogromne grono ludzi idących tym śladem. Różne formy tej diety istnieją dzisiaj w Stanach, lecz wciąż są uważane za skrajne i ekstremalne. Dieta ta jest ciągle atakowana przez rząd i system medyczny, mimo że firmy farmaceutyczne spieszą się z patentowaniem leków naśladujących efekty ketozy w diecie, głównie podczas leczenia raka, co jest największym rynkiem udziałowym dla firm farmaceutycznych. 

Podczas gdy Szwedzi poczynili ogromny krok naprzód, postępując zgodnie z zaleceniami komisji, która przestudiowała 16.000 badań i potwierdziła naukowo to, co istniało od wielu lat, nikt nie spodziewa się, żeby Stany Zjednoczone miały zrobić cokolwiek podobnego w najbliższym czasie. 
To zależy od Ciebie, czy zrobisz własne badania, by zrozumieć PRAWDZIWE fakty o zdrowej diecie.

USDA - odpowiednik polskiego ministerstwa rolnictwa
tłumaczenie: Eryk Henne
źródło: http://healthimpactnews.com/2013/sweden-becomes-first-western-nation-to-reject-low-fat-diet-dogma-in-favor-of-low-carb-high-fat-nutrition/ 
Czy Polska nadąży, czy znów będziemy mądrzy "po szkodzie"? Przecież Polak - dr Jan Kwaśniewski - przekonuje do wysokotłuszczowej, niskowęglowodanowej diety od ponad 40 lat!
     

    środa, 2 października 2013

    Jak ważne jest dla naszego organizmu żelazo?


    „Żelazne” zdrowie

    tabelka.jpg
    Dlaczego często ulegamy mylnemu wrażeniu, że jakaś witamina lub składnik mineralny pełni w organizmie tylko jedną, wybraną funkcję. Witamina D przez długi czas łączona była jedynie z rozwojem układu kostnego, a żelazo było uważane za składnik potrzebny jedynie do produkcji krwi. W rzeczywistości  nasz organizm to skomplikowany system, który potrzebuje wielu składników odżywczych do zachodzących w nim procesów. Przyjrzyjmy się zatem bliżej jednemu z niezbędnych nam mikroelementów, jakim jest żelazo!
    Jak już wspomniano pomaga on w prawidłowej produkcji czerwonych krwinek i hemoglobiny, ale nie tylko. Bierze udział w transporcie tlenu w organizmie oraz wspiera funkcjonowanie układu odpornościowego. Dba również o metabolizm energetyczny i pomaga w utrzymaniu właściwych funkcji poznawczych. To także składnik mineralny zmniejszający uczucie zmęczenia i znużenia oraz odgrywający istotną rolę w procesie podziału komórek. Jest więc niezwykle ważny, a jak pokazuje Światowa Organizacja Zdrowia na jego niedobór zaledwie w USA i krajach Europejskich cierpi już blisko 2 miliardy ludzi.
    Bardziej narażone na niedobory żelaza są kobiety w wieku rozrodczym, z powodu regularnej utraty krwi podczas menstruacji.
    Badania wykazują również, że około 30-40% ciężarnych ma niedobory żelaza, co gorsza wiele z nich zachodzi w ciążę ze zbyt niskim jego poziomem w organizmie.
    Jego niedobór może wystąpić także u niemowląt karmionych piersią, jeśli matka nie dostarcza odpowiedniej ilości żelaza wraz z dietą.
    Porównując z kolei wyniki badań dzieci, u których poziom żelaza był prawidłowy z dziećmi, u których wykazano niedobór, stwierdzono że dzieci z niedoborem żelaza gorzej radziły sobie z wystąpieniami publicznymi, a także słabiej wypadały w testach sprawnościowych i umysłowych, a nawet posiadały niższy iloraz inteligencji oraz problemy z zachowaniem, które utrzymywały się mimo zniwelowania niedoborów.
    umysl.jpg

    Powyższe fakty rzucają nowe światło na problem niedoborów żelaza. Niedostateczna ilość żelaza w diecie wpływa nie tylko chwilowo na kondycję organizmu, ale może mieć wpływ na przyszłe zdrowie. Warto więc zwracać dużą uwagę na dostarczanie odpowiedniej jego ilości każdego dnia.




    piątek, 13 września 2013

    Jak próbują nas oszukać w kwestii witamin

    ARTYKUŁ Z POCZTY ZDROWIA DOTYCZĄCY WITAMIN
     
    Witaminy – rola w organizmie, główne źródła w pożywieniu oraz skutki  niedoboru | MEDICA - Laboratorium Analiz Medycznych | Analizy i Badania w  Radomiu

    Uwaga: nierzetelne informacje dotyczące witamin!

    Wystarczy przejrzeć gazety lub zajrzeć do Internetu, aby trafić na dziesiątki artykułów, które przestrzegają nas przed stosowaniem witamin i innych suplementów diety. Wmawia się nam, że produkty te zwiększają ryzyko zachorowania na tę czy inną chorobę, a nawet zgonu z ich powodu.
    Dziennikarze korzystają z informacji zawartych w czasopismach medycznych, aby wyjaśnić nam, że nadmiar witamin A, B, C, D czy E jest dla nas zagrożeniem.
    Wniosek zawsze jest taki sam: nic nie rób i czekaj, aż zachorujesz. Potem idź do lekarza i zacznij zażywać różne substancje chemiczne (czyli leki), które Ci przepisze, bez zadawania zbędnych pytań.
    W rzeczywistości jednak takie przedstawienie sytuacji przez dziennikarzy jest mylące i niebezpieczne. Może ono spowodować rezygnację dużej liczby pacjentów z przyjmowania suplementów, które są niezbędne, aby zachować zdrowie.

    Zwodnicze zmyłki

    Wielu poważnych lekarzy i naukowców zasiadło więc do komputerów, aby za pośrednictwem Internetu zwalczyć mylne informacje podawane przez tego typu artykuły oraz podkreślić błędy w metodologii prowadzące do błędnej interpretacji wyników badań przekazywanej ogółowi społeczeństwa1.
    Niestety, informacje we wpływowych mediach (sieciach telewizyjnych czy radiowych, znanych dziennikach i tygodnikach) nadal prezentowane są tak, aby zniechęcić ludzi do korzystania z odżywczych właściwości żywności.
    „Niebezpieczne suplementy witamin” – stwierdziła agencja AFP (Agence France Presse) w depeszy z 10 października 2011 roku wydanej po publikacji artykułu w czasopiśmie „Archives of Internal Medicine”.
    „Suplementy witamin okazują się zbędne dla większości ludzi, a niektóre z nich mogą nawet powodować śmiertelne zagrożenie dla kobiet w podeszłym wieku. Badacze są najbardziej zaniepokojeni suplementami żelaza...” – ogłosił następnego dnia dziennik Le Figaro.
    Trzy tygodnie później ten sam dziennik (o którym wiadomo, że nigdy nie poświęcił uwagi tym witaminom, które po przeprowadzeniu badań uznano za korzystne dla zdrowia) wydrukował 31 października 2011 roku artykuł zatytułowany „Nadmiar witamin może szkodzić”.
    Artykuł bazował na badaniu SELECT, które opisano jako badanie udowadniające szkodliwe działanie witaminy E. W rzeczywistości jednak badanie to wcale nie wykazało, że suplementy witaminy E są szkodliwe dla zdrowia. To prawda, że nie wykazano w tym badaniu wpływu witaminy E na zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka prostaty, ale nie stwierdzono też jej żadnego znaczącego wpływu na zwiększenie tego ryzyka!
    Przede wszystkim wyniki badania SELECT wydają się być wątpliwe, ponieważ nie są one zgodne z wynikami wielu innych badań. Przykładem może być badanie prowadzone w Finlandii, podczas którego udowodniono, że witamina E w połączeniu z beta-karotenem zmniejsza ryzyko zachorowania na raka prostaty o 30%2.

    Jak wytłumaczyć takie rozbieżności?

    Cóż, prawda jest taka, że nie ma tu żadnej rozbieżności:
    W fińskim badaniu wykorzystywano naturalną formę witaminy E, czyli D-alfa tokoferol w dawce 50 j.m. na dobę. Wyniki były pozytywne. Podczas badania SELECT wykorzystywano sztuczną witaminę E, czyli DL-alfa tokoferol w dawce 400 j.m. na dobę. Wyniki były neutralne, a nawet lekko negatywne.
    A wracając do karykaturalnych badań. Prym wiedzie tu zakrojone na szeroką skalę badanie Iowa Women’s Health Study, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie „Archives of Internal Medicine” 10 października 2011 roku. Badanie to posłużyło tysiącom wielkich tytułów prasowych do ogłoszenia, że śmiertelność kobiet, które stosowały suplementy diety, jest wyższa niż tych, które ich nie stosowały.
    Wystarczy jednak zadać sobie trochę trudu i przeczytać treść protokołu badania, czego – rzecz jasna – wielu dziennikarzy nie zrobiło, aby zauważyć, że dane wykazują obniżenie śmiertelności wśród kobiet zażywających suplementy diety!
    Co więcej, po skorygowaniu statystyk pod kątem wieku oraz liczby przyjmowanych kalorii autorzy badania doszli do następujących wniosków:
    • śmiertelność wśród kobiet, które zgłosiły stosowanie witaminy B complex była o 7% niższa niż wśród kobiet, które nie stosowały tej grupy witamin.
    Odnotowano ponadto – w przypadku stosowania:
    • witaminy C – zmniejszenie śmiertelności o 4%;
    • witaminy D – zmniejszenie śmiertelności o 8%,
    • magnezu – zmniejszenie śmiertelności o 3%,
    • selenu – zmniejszenie śmiertelności o 3%,
    • cynku – zmniejszenie śmiertelności o 3%,
    • wapnia – zmniejszenie śmiertelności o 17%.
    Jedynym negatywnym powiązaniem ze wzrostem śmiertelności, które wykryto w ramach badania, było zażywanie suplementów żelaza i miedzi (bardzo rzadkie w wysokich dawkach). Jednakże należy pamiętać, że miedź, podobnie jak żelazo, nie jest witaminą i podobnie jak żelazo ma silne właściwości oksydacyjne (przyczynia się do powstawania wolnych rodników). Efekt ten jest znany wszystkim osobom zajmującym się leczeniem metodami naturalnymi, którzy w związku z tym zalecają stosowanie dokładnie odmierzonych dawek żelaza i miedzi.

    Dlaczego więc agencje prasowe (i najważniejsze media) szumnie ogłosiły, że suplementy witamin są niebezpieczne?

    No cóż, ponieważ wyniki badań były... zafałszowane. Autorzy badania wprowadzili różne  „szacowanie błędów statystycznych”, które miały za zadanie korygować dane, ale być może znalazły się w wynikach po to, aby badanie... odkryło to, co zaplanowano na samym początku!
    Następnie „skorygowano” wyniki tak, aby uwzględnić poziom wykształcenia, miejsce zamieszkania, brak lub obecność cukrzycy, nadciśnienia, BMI, zastępcze terapie hormonalne, aktywność fizyczną, nikotynizm.
    Jednakże to nie wystarczyło. Dane nadal wykazywały ogólne obniżenie śmiertelności wśród osób zażywających suplementy diety.
    Zastosowano więc czwartą korektę, biorąc pod uwagę spożycie alkoholu, nasyconych kwasów tłuszczowych, pełnego ziarna, warzyw i owoców. No i w końcu się udało: dzięki manipulowaniu liczbami wyniki badania uległy odwróceniu, wykazując prawdopodobne ryzyko związane z przyjmowaniem niektórych suplementów witamin!
    Ci zdolni badacze z łatwością „zapomnieli” o innych zmiennych, które mogłyby przeobrazić wyniki badania na korzystne. Na przykład nie wzięli pod uwagę stanu zdrowia badanych kobiet (tak! wzięto pod uwagę tylko obecność nadciśnienia i cukrzycy), badana populacja nie była reprezentatywna, a przede wszystkim – nie zadali sobie trudu, aby sprawdzić, czy preparaty witaminowe były naturalne czy syntetyczne, nie analizowano stosowanych dawek ani współistniejących chorób, z powodu których suplementy mogły być zażywane.
    Z tego, co wiem, żaden dziennikarz z najważniejszych czasopism nie poinformował o tym swoich czytelników.

    Zgony spowodowane zażywaniem witamin..., a gdzie są ciała?

    Skoro tyle zgonów spowodowanych było zażywaniem witamin, chciałbym zadać jedno pytanie: gdzie są te wszystkie ciała? Gdzie są te wszystkie osoby, które zmarły z powodu zażywania witamin?
    Żadne z poważnych badan naukowych nie podaje takich liczb. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o działaniach niepożądanych leków: według danych Ministerstwa Zdrowia, co roku we Francji odnotowuje się 128 000 przypadków hospitalizacji oraz 8000 zgonów spowodowanych skutkami ubocznymi działania lekarstw.
    Jednakże czy dane te mogą być zaskakujące w świetle informacji, że jedynie 11% Francuzów w wieku powyżej 65 lat nie zażywa regularnie leków?

    Suplementy diety zapobiegają chorobom

    W rzeczywistości jedynym naprawdę skutecznym sposobem zapobiegania chorobom jest prowadzenie zdrowego trybu życia, co jest możliwe dzięki odpowiedniej diecie oraz suplementom diety, jeśli z jakiegoś powodu nie otrzymujesz wszystkich składników odżywczych z pożywieniem.
    Zostało to naukowo udowodnione wiele razy. Jednakże z niewiadomego powodu najważniejsze media nigdy nie potraktowały tematu w sposób całkowicie przejrzysty. Stąd też nawet dobrze poinformowane osoby nie mogą dotrzeć do informacji niezbędnych, aby, dbając o własne zdrowie,  dokonać właściwego wyboru.
    Mogę się założyć, że wśród czytelników Poczty Zdrowia nie znajdę więcej niż kilku, którzy słyszeli o badaniu przeprowadzonym przez niezależną firmę badawczą Lewin Group mającym na celu zanalizowanie wpływu różnych popularnych suplementów diety na zdrowie3.
    Zapoznanie się z wynikami tego badania jest konieczne dla wszystkich poważnych specjalistów z zakresu odżywiania.
    Naukowcy z Lewin Group wybrali pięć par „suplement/choroba”, które zostały dobrze udokumentowane. Działanie tych suplementów jest powszechnie uznane, także przez lekarzy medycyny konwencjonalnej, a dowody naukowe na ich skuteczność są niepodważalne.
    Zbadali oni:
    1) wpływ wapnia i witaminy D na osteoporozę,
    2) zdolność kwasu foliowego do zapobiegania wadom wrodzonym u noworodków,
    3) wpływ kwasów tłuszczowych omega-3 na choroby układu sercowo-naczyniowego,
    4) działanie luteiny i zeaksantyny związane z zapobieganiem pogorszeniu wzroku z wiekiem (zwyrodnienie plamki żółtej).
    Podczas tego badania naukowcy zastosowali niezwykle surowe kryteria doboru suplementów diety, takie jak:
    1) fizjologiczne skutki działania suplementów musiały być wymierne (czyli nie mogły to być tylko deklaracje pacjenta dotyczące jego stanu zdrowia);
    2) skutki te musiały powodować zmianę stanu zdrowia pacjenta;
    3) zmianie stanu zdrowia musiało towarzyszyć zmniejszenie kosztów opieki medycznej.
    Oczywiście wielu z nas usłyszało od lekarza, że suplementy diety nie działają i że nie można naukowo udowodnić ich skuteczności. Na podstawie wyników tego badania, a także w oparciu o wiele innych badań okazało się, że jest wręcz odwrotnie. Z jakiegoś jednak powodu nie uczy się o tym na żadnym wydziale medycyny...
    Jakie więc wnioski można wyciągnąć z badania Lewin Group?

    Wapń i witamina D są skuteczne w walce z osteoporozą

    Zacznijmy od tego, jak działają wapń i witamina D.
    Po pierwsze, trzeba pamiętać, że badania, na których opierano się w Lewin Group, są już dziś przestarzałe. Nowsze badania wykazały, że wyższe dawki witaminy D3, czyli od 1000 do 2000 j.m. (jednostek międzynarodowych) są jeszcze bardziej skuteczne.
    Ale nawet na podstawie tych przestarzałych danych autorzy badania wyciągnęli wtedy wnioski, że gdyby cała populacja amerykańskich emerytów zażywała 1200 mg wapnia i 400 j.m. witaminy D dziennie, to mogłoby to spowolnić utratę ich masy kostnej i zmniejszyć ryzyko złamania szyjki kości udowej. Naukowcy oszacowali, że te zwyczajne suplementy diety zapobiegłyby ponad 776000 przypadków hospitalizacji związanym ze złamaniami szyjki kości udowej w ciągu pięciu lat, prowadząc do oszczędności rzędu 16,1 miliarda dolarów.

    Kwasy tłuszczowe omega-3 są dobre dla serca

    Przyjrzyjmy się teraz kwasom tłuszczowym omega-3. Wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 o długim łańcuchu cząsteczkowym pomagają zapobiegać zaburzeniom rytmu serca, wspomagają działanie błon komórkowych, łagodzą stany zapalne, zmniejszają poziom cholesterolu oraz ciśnienie krwi i mają jeszcze wiele innych zalet (np. wpływają pozytywnie na samopoczucie lub zdolności intelektualne).
    Naukowcy z Lewin Group doszli do wniosku, że podawanie całej populacji amerykańskich emerytów około 1800 mg kwasów omega-3 dziennie zmniejszyłoby w ciągu pięciu lat liczbę hospitalizacji związanych z chorobami układu krążenia o 374000. Oszczędności w ramach hospitalizacji i konsultacji medycznych wyniosłyby 3,2 miliarda dolarów.

    Luteina, zeaksantyna i kwas foliowy również są bardzo skuteczne

    Te liczby są zaskakujące, ale to nie wszystko. Badacze z Lewin Group przeanalizowali także działanie luteiny i zeaksantyny, karotenoidu znajdującego się w żółtych i pomarańczowych warzywach. Podawane jako suplementy diety mogą nie tylko zapobiegać, ale także leczyć zwyrodnienie plamki żółtej, czyli utratę widzenia centralnego – głównego powodu, dla którego osoby starsze potrzebują pomocy ze strony opiekunki środowiskowej. Według badaczy przyjmowanie od 6 do 10 mg luteiny i zeaksantyny dziennie mogłoby pomóc 190000 osób w utrzymaniu niezależności i pozwoliłoby na zaoszczędzenie 3,6 miliarda dolarów w ciągu pięciu lat.
    Natomiast kwas foliowy, najlepszy z możliwych suplementów podawanych kobietom ciężarnym, przyczyniłby się do zapobiegania wadom cewy nerwowej u 600 amerykańskich dzieci w ciągu pięciu lat.
    Wszystkie te zwyczajne suplementy diety oszczędziłyby pacjentom bólu i cierpienia spowodowanego chorobami, a także pozwoliłyby na zaoszczędzenie 24 miliardów dolarów w ciągu pięciu lat (w USA).
    Jednak z pewnością informacje te nie są na tyle interesujące, aby podać je do publicznej wiadomości lub przekazać studentom medycyny, prawda?

    Witaminy przedłużają życie i je ratują

    Prawda jest taka, że witaminy ratują życie oraz pomagają zmniejszyć cierpienie (i wydatki) osób, które je zażywają. Istnieje na to wiele dowodów pochodzących z badań naukowych i eksperymentów: stosowanie suplementów diety może pomóc w zapobieganiu chorobom i przywróceniu optymalnego stanu zdrowia. Jako sztandarowy przykład może posłużyć tu witamina D, o której miałem okazję już Ci opowiedzieć we wcześniejszych numerach Poczty Zdrowia.
    Nie oczekujmy bowiem od mediów, że poinformują one czytelników o tym, co warto wiedzieć...
    Zdrowia życzę!
    Jean-Marc Dupuis
    PS Możesz zachować te informacje dla siebie. Możesz też przekazać swoim bliskim prawdę o kampaniach antywitaminowych, przesyłając im ten artykuł do przeczytania. Dołącz do kampanii informacyjnej, zapraszając innych do subskrypcji artykułów.

    Jeśli poszukujesz dobrej multiwitaminy wybierz tą !

    piątek, 29 marca 2013

    Witamina D3,i jeszcze raz witamina D3

    Witam  w ten  piękny zimowy poranek.
    Co poniektórzy wierzą że to wiosna.
    A wiosny jak nie było tak nie ma.

    Dzisiaj chciałbym dodać bardzo interesujący artykuł o mojej ulubionej witaminie D3.
    W taka pogodę kiedy brak słońca suplementacja witaminy D3 jest wprost konieczna.
    Z każdym dniem przybywa naukowych dowodów dotyczących istotnej roli 
    jaką odgrywa  witamina D w naszym organizmie.
    Zapraszam do ciekawej lektury,i jeśli zależy wam na waszym zdrowiu 
    szybkiej decyzji o rozpoczęciu suplementowania tej witaminy.

    Słońce w pigułce | Przez żołądek do zdrowia
    Ta witamina zmniejsza ryzyko zgonu aż o 77%

    Wśród nowości ze świata medycyny, które nie zostały opublikowane przez żadne duże dzienniki – tak w Polsce, jak i we Francji – znajduje się badanie, które dotyczy nas wszystkich; zaprezentowano je podczas warsztatów prowadzonych przez American Heart Association(Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne) w 2009 roku.
    Przez tyle lat te wieści nie mogły przekroczyć Atlantyku! Tak więc znowu na naszych barkach spoczywa obowiązek przekazania tych wiadomości czytelnikom „Poczty Zdrowia”...
    Nasi czytelnicy wiedzą, że witamina D jest niezbędna dla kości: niedobór jej prowadzi do krzywicy, czyli zaburzenia związanego z gospodarką wapniowo-fosforanową  kości.
    To badanie pokazało jednak, że niedobór witaminy D wpływa także na zwiększenie liczby zgonów! W grupie 27 000 osób w wieku ponad 50 lat, które nigdy nie miały problemów z układem krążenia, ryzyko zgonu okazało się znacznie większe u osób, u których stężenie witaminy D było bardzo niskie (poniżej 15 ng/ml), niż u pozostałych1.
    Ryzyko zgonu u tych osób wzrosło o 77%; ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca – o 45%, a ryzyko powstania udaru mózgu – o 78% w porównaniu z osobami, u których stężenie witaminy D było w normie (>30 ng/ml).
    Z kolei Kanadyjskie Stowarzyszenie Pediatryczne potwierdza: Niedobór witaminy D jest powiązany z występowaniem osteoporozy, astmy, chorób autoimmunologicznych takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane oraz stany zapalne jelit, cukrzyca, zaburzenia funkcjonowania mięśni, brak odporności na gruźlicę oraz z występowaniem niektórych rodzajów raka2. Aż tyle!
    Oznacza to, Szanowny Czytelniku, że podczas szarych, pochmurnych dni musisz zatroszczyć się o zapewnienie sobie odpowiedniej dawki witaminy D, aby móc żyć lepiej i dłużej.

    Przewlekły niedobór w krajach północnych

    Witamina D jest wytwarzana głównie przez skórę, dzięki udziałowi cholesterolu i słońca. Największy niedobór tej witaminy występuje więc w krajach położonych na półkuli północnej. Podczas zimy niedobór ten przybiera postać epidemii, szczególnie u osób, które spędzają mało czasu na zewnątrz ze względu na pracę lub stan zdrowia.
    W Belgii, Kanadzie oraz na północy i wschodzie Francji podczas głębokiej zimy (w styczniu i w lutym) może to dotyczyć nawet 90% dorosłych.
    Większość z nas wytwarza zapasy witaminy D podczas miesięcy letnich, jednak wyczerpują się one pod koniec lata (między 15 września a 15 października).
    W Wielkiej Brytanii niedostateczna ekspozycja niemowląt na słońce jest odpowiedzialna za ponowne pojawienie się krzywicy, która może dotykać nawet 40% dzieci, jak stwierdzono w badaniu opublikowanym w „British Journal of Medicine”3.
    W przeciwieństwie do krzywicy, która występowała u dzieci klasy robotniczej w Londynie na początku XX wieku i która była wynikiem niedożywienia, obecnie krzywica dotyka wszystkie warstwy społeczne w Wielkiej Brytanii. Przyczyną jej jest paranoiczne podejście do słońca, rozpowszechniane przez władze i media.
    Wielu rodziców jest obecnie przekonanych, że kiedy jest ładna pogoda, należy zakrywać dzieci, zakładać im kapelusze i smarować je kremem przeciwsłonecznym. Na skutek tego w organizmach dzieci nie jest syntetyzowana witamina D.

    Odwróć się plecami do antysłonecznej propagandy!

    Mimo że najprawdopodobniej częste opalanie się prowadzi do powstawania czerniaka (rodzaju raka skóry), słońce pełni też inne funkcje wpływające pozytywnie na nasze zdrowie, mogące zrównoważyć ryzyko powstania czerniaka, które nie zostało jeszcze udowodnione.
    Umiarkowane korzystanie ze słońca jest więc niezbędne (nie należy się jednak na nim „smażyć”!).
    Każdy, kto spędza całe dnia w świetle jarzeniówek, a wieczory – przed telewizorem, mruży oczy, widząc pierwsze promienie wiosennego słońca. Taka osoba z pewnością dozna poparzeń słonecznych, kiedy zasiedzi się tego dnia w ogródku ze szklaneczką koktajlu.
    A jeśli pojedzie nad morze lub w góry, gdzie promienie słoneczne odbijają się również od piasku, wody, śniegu czy skał, to tym bardziej się poparzy. Organizm takiej osoby dozna szoku po spędzeniu kilku godzin w samolocie i wylądowaniu na plaży w Egipcie czy Meksyku, gdzie temperatura wynosi 40°C. Przyzwyczajenie się do bycia turystą zabierze więc sporo czasu (chociaż, szczerze mówiąc, czy turystą jest ktoś, kto tylko opala się w kostiumie kąpielowym na ręczniku?).
    Jednakże nadmierna obawa przed słońcem jest nieuzasadniona: to prawda – po dłuższej przerwie ze słońca należy korzystać ostrożnie, ale musimy również pamiętać, że jesteśmy stworzeni do tego, aby promienie słońca muskały naszą skórę.
    Przez miliony lat ludzie wystawiali na działanie promieni słonecznych 100% powierzchni ciała. Korzystali więc z optymalnej dawki witaminy D, która chroniła ich przed wieloma chorobami. To jednak nadal jest możliwe.

    Witamina D jest nam potrzebna

    Witaminę D można znaleźć w tłustych rybach, maśle oraz wątróbce. Należy więc regularnie spożywać te potrawy, jednak bez oczekiwania cudów. Nawet jeżeli jesz ich sporo, to spożycie witaminy D zawartej w jedzeniu nigdy nie przekracza 15% zapotrzebowania na nią.
    Tak naprawdę to słońce jest najlepszym źródłem witaminy D. No i jest za darmo!
    Podczas czterominutowej pełnej ekspozycji na promienie słoneczne możemy wytworzyć nawet 4000 j.m. witaminy D, co odpowiada wypiciu 40 szklanek mleka wzbogaconego w witaminę D oraz około 6 porcjom grillowanego łososia!
    Organizm zdrowej młodej osoby wytwarza 1000 j.m. witaminy D – wystarczy więc bardzo krótki pobyt na słońcu, to jest około czterech minut, kiedy promieniowanie UV jest na średnim poziomie i wystawienie na działanie słońca około jednej czwartej powierzchni skóry (twarzy, ramion i części nóg).
    Przy wystawieniu całego ciała na słońce na 16 minut wytwarza się 16 000 j.m. witaminy D.
    Zgodnie z najnowszą wiedzą naukową, racjonalne dzienne zapotrzebowanie na witaminę D u większości osób wynosi 1000 j.m. Małe dzieci, kobiety w ciąży i kobiety karmiące piersią powinny dostarczać organizmowi od 1500 do 2000 j.m. dziennie, ponieważ witamina ta jest konieczna do budowy kości. Zalecane normy zostaną zapewne podniesione (o tym piszę na końcu mojego  artykułu).
    Zawartość witaminy D w suplementach i pożywieniu podawana jest często w mikrogramach (µg), a nie jednostkach międzynarodowych (j.m. albo IU). Warto więc wiedzieć, że: 1 µg = 40 j.m. (IU).

    Witamina D w walce z rakiem i depresją

    Suplementy witaminy D przepisywane przez lekarzy pomagają w walce z depresją zimową, w szczególności wtedy, gdy połączy się je ze światłoterapią, podstawową metodą leczenia tego schorzenia.
    Jednakże zainteresowanie badaczy skupia się obecnie na badaniu zależności pomiędzy witaminą D a chorobami nowotworowymi. Najnowsze badania z zakresu biologii molekularnej wykazały, że większość komórek większości tkanek ludzkiego ciała posiada receptory witaminy D, a sama witamina ma wpływ na co najmniej 229 genów.
    Na francuskiej stronie lanutrition.fr rozpoczęła się kampania informacyjna wyjaśniająca następujące kwestie:
    • Liczne badania wykazały, że niedobór witaminy D powoduje wzrost ryzyka zachorowania na raka okrężnicy, odbytnicy, piersi i prostaty4.
    • U osób, które w dzieciństwie przebywały więcej na słońcu, ryzyko zachorowania na raka piersi i raka prostaty jest mniejsze.
    • Osoby z wysokim stężeniem witaminy D we krwi nawet po rozpoznaniu nowotworu mają dwukrotnie większe szanse przeżycia niż osoby, u których stężenie tej witaminy jest niskie.
    • W jednym z badań stwierdzono, że jeśli u pacjenta zdiagnozowano raka piersi, okrężnicy lub prostaty w lecie, ich szanse przeżycia były wyższe niż osób, u których raka zdiagnozowano w zimie.
    • Zalecana dzienna dawka witaminy D we Francji dla dorosłych (200 j.m.) jest śmiesznie niska i nie jest w stanie przyczynić się do zapobiegania nowotworom.
    • Produkty spożywcze wzbogacone w witaminę D, które dostarczają tylko części zalecanej oficjalnej dawki, nie mają żadnego wpływu na łagodzenie objawów tych chorób, w przypadku których witamina D mogłaby być pomocna.
    • Czas przebywania na słońcu latem jest u większości dorosłych niewystarczający do zapewnienia optymalnego stężenia witaminy D we krwi (40 ng/ml), ponieważ stosują oni filtry przeciwsłoneczne i wychodzą na słońce tylko podczas najchłodniejszych pór dnia, zgodnie z zaleceniami głównego inspektoratu sanitarnego5, 6.

    Niewielkie ryzyko zatrucia

    Wspomniałem wcześniej, że zalecana dzienna dawka witaminy D to od 1000 do 2000 j.m., jak wykazano w przeprowadzonych dotąd badaniach naukowych. Należy wiedzieć, że jest to od pięciu do dziesięciu razy więcej niż oficjalnie zaleca francuski inspektorat sanitarny (i nie mam pojęcia, skąd władze biorą te dane!).
    W każdym razie ryzyko zatrucia suplementami witaminy D jest bardzo niskie. Dla bezpieczeństwa nie należy długotrwale zażywać więcej niż 10 000 j.m. dziennie. Jednakże objawy przewlekłego przedawkowania pojawią się dopiero po przekroczeniu dawki 40 000 j.m., co jest w zasadzie niemożliwe do osiągnięcia. Do objawów przedawkowania zaliczamy: nudności, wymioty, zaparcia oraz utratę masy ciała; objawy te ustępują po zmniejszeniu dawki.
    Warto pamiętać, że, zażywając suplementy diety zawierające witaminę D codziennie lub prawie codziennie, nie ryzykujemy przedawkowania. Podobnie dzieje się w przypadku ekspozycji na światło słoneczne, nawet długotrwałej; nasz organizm wyposażony jest bowiem w system samoregulacji.

    Oficjalnie zalecane dawki mogłyby być znacznie podniesione

    Kilka miesięcy temu naukowcy amerykańscy z Uniwersytetu Kalifornijskiego, California School of Medicine w San Diego oraz Creighton University w Omaha, wśród których znajdowały się dwie sławy związane z badaniami nad witaminą D, obliczyli, że oficjalna zalecana dzienna dawka witaminy D (200 j.m. we Francji) to zbyt mało, aby stężenie tej witaminy osiągnęło poziom pozwalający na zapobieganie rakowi piersi oraz innym chorobom przewlekłym. Wyniki badania opublikowano 21 lutego 2011 roku w czasopiśmie „Anticancer Research”.
    Były one niezwykle ważne dla zdrowia milionów osób:
    Uznaliśmy, że osoba dorosła potrzebuje od 4000 do 8000 j.m.(jednostek międzynarodowych) witaminy D dziennie, aby móc utrzymać stężenie metabolitów witaminy D we krwi, pozwalające na zmniejszenie o około połowę ryzyka zachorowania na wiele chorób, takich jak rak piersi, rak okrężnicy, stwardnienie rozsiane czy cukrzyca typu 1 –wyjaśnia profesor Cedric Garland z Uniwersytetu Kalifornijskiego, jeden z autorów badania i pionier badań nad witaminą D.
    W przeprowadzonej na potrzeby badania ankiecie wzięło udział kilka tysięcy ochotników, którzy zażywali suplementy witaminy D w dawkach od 1000 do 10 000 j.m. dziennie. W celu określenia poziomu 25(OH)D, czyli postaci, pod którą witamina D krąży w naszym ciele, przeprowadzono badania krwi.
    Większość naukowców, którzy aktywnie angażują się w badania nad witaminą D, uważa obecnie, że aby móc skutecznie zapobiegać wielu chorobom, należy zachowywać stężenie 25(OH)D we krwi na poziomie od 40 do 60 ng/ml – dodaje profesor Garland. – Niestety, takie stężenie występuje tylko u 10% populacji amerykańskiej i są to głównie osoby, które pracują na zewnątrz pomieszczeń.
    Po opublikowaniu wyników naszego badania każda dorosła osoba powinna zażywać 4000 j.m. witaminy D na dzień – mówi profesor Garland. To znacznie mniej niż 10 000 j.m. dziennie, co stanowi dolną granicę ryzyka przedawkowania witaminy D (według amerykańskiego inspektoratu sanitarnego), a wynikające z tego zalety są niezliczone. Te osoby, u których mogą zaistnieć przeciwwskazania do zażywania witaminy D, powinny porozmawiać o jej suplementacji ze swoim lekarzem rodzinnym.
    Każdy powinien teraz zażywać więcej witaminy D, aby zapobiegać rozwojowi niektórych nowotworów oraz innych poważnych chorób, jak również złamaniom kości – mówi Robert Heaney, kolejny z autorów badania.

    Na zakończenie...

    Zarówno dzieci, jak i dorośli powinni więc zażywać witaminę D jeszcze przed nastaniem zimy i konsultować z lekarzem zwiększenie dawki, co pozwoli na zapobieżenie wielu chorobom (nie tylko krzywicy), takim jak depresja, choroby układu sercowo-naczyniowego, a także nowotwory.
    Najskuteczniejszym sposobem zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu witaminy D jest zażywanie kąpieli słonecznych w pogodne dni, a także stosowanie przepisanych przez lekarza suplementów witaminy D3 w okresie zimowym.
    I jeszcze jedna uwaga: Witamina D3 jest „prawdziwą” witaminą D. Unikaj suplementów z witaminą D2, które są mniej skuteczne.
    Życzę Ci słonecznych, zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych!
    Jean-Marc Dupuis

    Źródła:

    1. http://www.theheart.org/article/1028165.do
    2. La Société canadienne de pédiatrie, Les suppléments de vitamine D : Recommandations pour les mères et leur nourrisson au Canada, 2007.
    3. BMJ 2010;340:bmj.b5664
    4. http://www.gaia-health.com/articles201/000205-vitamin-d-cuts-flu-by-half-double-blind-randomized-trial.shtml
    5. L\\\'Institut National du Cancer (INCa) recommande sur son site d\\\'éviter le soleil.
    6. Campagne de lanutrition.fr en faveur de la vitamine D contre le cancer:  http://www.lanutrition.fr/les-news/lanutrition.fr-lance-la-campagne-vitamine-d-contre-cancer.html


    piątek, 22 marca 2013

    Coraz bliżej wiosna

    A WIĘC ZBLIŻA SIĘ WIOSNA-GDZIE?
    Pierwszy dzień wiosny - kiedy wypada? Czym jest wiosna astronomiczna i  kalendarzowa?

    Wiele osób z utęsknieniem wypatruje wiosny.
    Niestety to tylko wiosna kalendarzowa.
    A śnieg sypie i sypie.
    Brak słońca bardzo niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie.
    Nasz organizm bez słońca nie może produkować tak ważnej dla nas witaminy D.
    A zatem pozostaje nam suplementacja.
    Ostatnio dość często o witaminie D przypominają nam lekarze.
    To naprawdę wspaniała witamina i bezwzględnie nam potrzebna.
    Wiosna to czas zmiennej temperatury i przeziębień.
    Warto się zabezpieczyć i przyjmować witaminę D,która
    znakomicie podwyższa naszą odporność.

    czwartek, 14 marca 2013

    Wiosenne oczyszczanie organizmu

    Wiosenne oczyszczanie - lekarz radzi...

     Zbliża się wiosna – w promieniach słońca świat staje się coraz piękniejszy, przyroda budzi się do życia. Wiosenne słońce daje nam energię, ale bezlitośnie odsłania wszystkie mankamenty naszej skóry, niedoskonałości figury i otaczającego nas środowiska. Dlatego o tej porze roku tradycyjnie porządkujemy nasze domy – sprzątamy, myjemy okna, usuwamy zbędne przedmioty z piwnic i strychów.

    detoksykacja_organizmu.jpg
    Na wiosnę, po długiej zimie często odwiedzamy fryzjera i kosmetyczkę. Stan naszej skóry, włosów i paznokci zależy w znacznym stopniu od tego, w jakim stanie jest nasze jelito i wątroba. Jelito – jak korzeń roślinę – odżywia nas, a wątroba – uwalnia od toksyn. Dlatego kuracje kosmetyczne, nawet na bazie najnowszych kosmetyków bogatych w składniki aktywne, nie zawsze dają dobre rezultaty.
    Tajemnica sekretu pięknego wyglądu i zdrowia jest bardzo prosta – organizm człowieka powinien być czysty od środka, dobrze odżywiony przez zdrowe jelito, wolny od toksyn, dzięki prawidłowo pracującej wątrobie.
    W warunkach współczesnej cywilizacji utrzymanie idealnego stanu równowagi wewnętrznej, czyli homeostazy jest bardzo trudne. Wysoki poziom stresu, nieregularne odżywianie, żywność o dużym stopniu przetworzenia uboga w biopierwiastki i witaminy z dużą zawartością cukru. Dodatkowo stan naszego organizmu pogarsza nadmiar wypijanej kawy, alkoholu i palenie papierosów. Wątrobie poza alkoholem nie służy również coraz większa ilość stosowanych leków. Na co dzień nie zawsze pamiętamy o piciu odpowiedniej ilości czystej dobrej jakości wody.
    Dbanie o jelito, które nas odżywia i o wątrobę, która uwalnia od toksyn, jest podstawą profilaktyki zdrowotnej. Jak tego dokonać? Jakie narzędzia i środki wykorzystać do przeprowadzenia porządków w naszym organizmie? Jaka pora jest najbardziej odpowiednia na taką kurację?
    Wiosna to znakomity okres do przeprowadzenia kuracji oczyszczającej organizm. Uwolnienie organizmu z toksyn zmniejsza objawy wiosennego zmęczenia,  pozytywnie wpływa na odporność, poprawia stan skóry, włosów i paznokci.
    Na przełomie zimy i wiosny często mamy problem z infekcjami wirusowymi – przeziębienia, zapalenia gardła, opryszczka, grypa - to częste problemy o tej porze roku. Pamiętajmy, że 80% komórek odpornościowych powstaje w tkance limfatycznej, która znajduje się pod śluzówką jelita. Badania naukowe potwierdziły, że działanie systemu immunologicznego zależy w znacznym stopniu od mikroflory zamieszkującej ten ogromny ekosystem.
    Wewnętrzna powierzchnia jelita jest około 200 razy większa od powierzchni skóry i zajmuje około 400 metrów kwadratowych, a ilość żyjących tam bakterii jest tak duża, że ich łączna masa sięga 2 kilogramów. Prawidłowa i silna obrona immunologiczna organizmu wymaga symbiozy z przyjazną dla nas mikroflorą, która stymuluje tkankę limfatyczną do produkcji silnych i aktywnych komórek obronnych, ponadto wpływa na szczelność jelit poprzez pobudzanie biosyntezy białek, połączeń ścisłych odpowiedzialnych za przyleganie komórek nabłonka wyścielających jelito.
    1332606885943.jpg
    Posiadanie zdrowej, przyjaznej mikroflory to podstawa zdrowia i urody – dlatego dbałość o równowagę biologiczną w jelicie, która jak korzeń odżywia nas i poprzez system immunologiczny chroni nasze zdrowie, powinno stać się stałym elementem naszego stylu życia. Powinniśmy polubić nasze przyjazne bakterie, dbać o nie, pielęgnować i starać się o najbardziej dla nich odpowiednie środowisko w naszych jelitach, a po chorobach i kuracjach medycznych w wyniku, których ich ilość się obniża – okresowo uzupełniać i zwiększać ich ilość - szczególnie pałeczek kwasu mlekowego Lactobacillus acidophilus i Bifidobacterium.
    W warunkach współczesnej cywilizacji, pomimo wysokiego poziomu higieny, dostępu do czystej wody, posiadania przez nas pięknych łazienek, nie jesteśmy całkowicie wolni od pasożytów, chociaż często nie zdajemy sobie sprawy z ich obecności. Pasożyty potrafią ukrywać się i maskować swoją obecność, nawet układ immunologiczny nie zawsze je zauważa i zwalcza.
    Szczególną grupą mikroorganizmów, które często zamieszkują nasz organizm latami i bardzo trudno się ich pozbyć, są grzyby – wpływa na to dieta bogata w cukier, słodycze i produkty z białej mąki, stosowanie antybiotyków w kuracjach medycznych i hodowli zwierząt oraz wysoki poziom stresu. Do wyjątkowo odpornych na leczenie należą drożdże Candida albicans, których liczne toksyny mogą zaburzać prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu, szczególnie systemu immunologicznego, nerwowego i hormonalnego.
    Toksyny, które uwalniają pasożyty i grzyby, mogą powodować wiele różnych objawów klinicznych. Czasami są leczone jako odrębne jednostki chorobowe. W badaniach naukowych istnieje wiele doniesień, które potwierdzają możliwy związek zapadalności na niektóre choroby z obecnością pasożytów i grzybów w naszym organizmie – należą do nich m.in.: alergia, zespół przewlekłego zmęczenia, otyłość, cukrzyca, zaburzenia trawienia, stany zapalne jelit, zapalenia stawów, bóle głowy, choroby skórne.
    Regularne kuracje oczyszczające organizm z pasożytów i grzybów mogą przynieść nam wiele korzyści dla zdrowia i urody, a wiosna jest najlepszą porą roku do ich przeprowadzenia. Skuteczność tych działań zależy w znacznym stopniu od stosowanej w tym czasie diety z wykluczeniem cukru, słodyczy, również słodkich owoców, białej mąki i z ograniczeniem mięsa, a nawet jego czasowym wyłączeniem. Bardzo korzystne są warzywa w każdej postaci – na surowo, na ciepło i jako świeżo wyciskane soki.
    Podczas kuracji istotna jest odpowiednia ilość czystej wody, którą powinno się pić na czczo i między posiłkami, najlepiej ciepłą, w ilości co najmniej 1,5 litra dziennie.
    W pozbyciu się pasożytów i grzybów bardzo pomocne mogą być niektóre rośliny, których działanie biologiczne uwarunkowane jest zawartością składników aktywnych o właściwościach hamujących wzrost albo rozwój pasożytów lub grzybów. Można wykorzystać ich wzajemne synergistyczne oddziaływanie, co może zwiększyć uzyskane efekty. Przykładem takich roślin są:
    • orzech czarny – działanie antyseptyczne, ściągające, przeciwpasożytnicze i przeciwgrzybiczne. Zawiera jod organiczny o silnych właściwościach antyseptycznych, bogaty w biopierwiastki i witaminy;
    • orzech włoski – zawiera juglandynę i związki fenolowe o właściwościach przeciwpasożytniczych. Źródło serotoniny - wpływa korzystnie na nastrój i uczucie sytości;
    • czosnek - posiada właściwości antyseptyczne, hamuje wzrost wielu szczepów bakterii i grzybów, nie niszcząc przyjaznej mikroflory, poprawia odporność, reguluje poziom lipidów, działa przeciwzakrzepowo;
    • nasiona grejpfruta – wyciąg z nasion grejpfruta posiada działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe oraz przeciwpasożytnicze;
    • komosa piżmowa – posiada właściwości przeciwpasożytnicze szczególnie przeciwko obleńcom – uważany jest za jeden z lepszych środków zwalczających glistę ludzką, główny składnik aktywny – askarydol;
    • pau d’arco (lapacho, taheebo) – zawiera lapachol – o działaniu przeciwwirusowym i  przeciwpasożytniczym;
    • olejek goździkowy – główny składnik aktywny – eugenol – wykazuje działanie przeciwpasożytnicze, przeciwgrzybicze, antyoksydacyjne, przeciwzapalne, przeciwbólowe, stosowany w stomatologii w leczeniu kanałowym zębów.
    W czasie kuracji oczyszczającej powinniśmy zadbać o naszą wątrobę, która jako główny filtr oczyszczający krew z substancji toksycznych jest wtedy bardzo obciążona. Powinniśmy wykluczyć alkohol, unikać obfitych, późnych kolacji i włączyć substancje biologicznie aktywne, które wykazują korzystne działanie na procesy odtruwania, zachodzące w wątrobie. Należą do nich:
    • witamina C z bioflawonoidami;
    • aminokwasy niezbędne do prawidłowego przebiegu cyklu mocznikowego (zamiana toksycznego amoniaku w mocznik): L-arginina, L-cysteina, L-ornityna;
    • metionina, kwas alfa-liponowy - pomocne w zwalczaniu wolnych rodników tlenowych;
    • selen z L-cysteiną – działanie odtruwające i antyoksydacyjne;
    • wyciąg z ostropestu plamistegosylimaryna – chroni wątrobę przed toksycznym działaniem alkoholu i leków, ma działanie wspomagające regenerację komórek wątrobowych;
    • cholina, chrom i L-karnityna wspomagające metabolizm lipidów.
    Kuracja oczyszczająca jelito i wątrobę, którą przeprowadzimy na wiosnę, to podstawa utrzymania organizmu w dobrej kondycji przez cały rok. Organizm wolny od toksyn, grzybów i pasożytów ma naturalne zdolności do regeneracji i naprawy komórek, silny system odpornościowy, a proces starzenia przebiega w nim wolniej.
    Dr n.med. Danuta Broniarczyk-Pawłowska

    niedziela, 3 marca 2013

    Kolagen,i witamina C,dowiedz się jak są ważne

    Co łączy kolagen z witaminą C… a to wszystko ze starzeniem się?

    Czy wiesz, że witamina C ma ogromny wpływ na syntezę kolagenu – białka odpowiedzialnego za jędrność i elastyczność skóry, którego niedobór powoduje zmarszczki, rozstępy i szybsze starzenie się?! Witamina C pomaga w tworzeniu silnych wiązań kolagenowych i wpływa na ich kształt oraz strukturę. Ale to nie wszystkie korzyści wynikające z działania witaminy C na produkcję kolagenu…

     
     
     
    W ten sposób witamina C wspomaga również prawidłowe funkcjonowanie kości, chrząstek, zębów, naczyń krwionośnych oraz dziąseł.nowezdjecie.jpg
    Dowiedz się, jakie jeszcze korzyści niesie za sobą wzbogacenie diety w ten cenny składnik.
    Witamina C przede wszystkim znana jest ze wspomagania prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego i właściwości antyoksydacyjnych. Uczestniczy również w utrzymaniu właściwych funkcji psychologicznych, wspieraniu układu nerwowego oraz zmniejszaniu uczucia zmęczenia i znużenia. Wpływa korzystnie na metabolizm energetyczny, bierze udział w przyswajaniu żelaza oraz wspomaga regenerację zredukowanej formy witaminy E.
    Organizm człowieka sam nie potrafi wytworzyć witaminy C, dlatego musimy ją dostarczać z codzienną dietą.
    Czy wiesz, że za jej odkrycie w 1937 roku węgierskiemu lekarzowi Albertowi Szent Győrgyi przyznano Nagrodę Nobla?! To świadczy jak bardzo jest ważna i ceniona w świetle nauki. 
    Zastosuj a pozytywne działanie tej witaminy zaskoczy ciebie.SPECJALNIE DLA CIEBIE JAKOŚĆ,I REWELACYJNA CENA Witamina C 200 kapsułek
     

     


     

    niedziela, 24 lutego 2013

    Witamina C

     NIEOCENIONA WITAMINA C
    Vitamin C deployed in big doses to help treat coronavirus patients | South  China Morning Post

          Co łączy Vasco da Gamę

          z witaminą C?

    Czy wiesz, kto i kiedy odkrył witaminę C? Jakie środowiska przez setki lat borykały się ze szkorbutem? Kto przeprowadził pierwszy test potwierdzający możliwość wykorzystania witaminy C w tej przypadłości?


    Trochę historii…

    Znaczenie witaminy C było znane na długo przed jej odkryciem. Zarówno w starożytności, jak i na początku czasów nowożytnych szkorbut był plagą wśród marynarzy. Vasco da Gama podczas wyprawy dookoła przylądka Dobrej Nadziei stracił aż 67% załogi z tego powodu. W latach 1600 – 1800 szkorbut był przyczyną śmierci ok. 1 mln marynarzy. Masowe zachorowania na statkach wykańczały żeglarzy, pomimo że już pod koniec XVI w. zauważono, że owoce cytrusowe zapobiegają szkorbutowi. Jednak dopiero w 1747 r. James Lind wykonał pierwszy test kliniczny: podzielił marynarzy cierpiących na szkorbut na sześć grup i każdej podawał inne substancje, wykazując w ten sposób, że tylko grupa, która otrzymała duże ilości owoców cytrusowych powróciła do zdrowia. Do wyizolowania witaminy C doszło dopiero w 1928 roku przez węgierskiego lekarza Alberta Szent Győrgyi, który za swoje dokonania, 9 lat później, otrzymał Nagrodę Nobla.

    Historia potwierdza, dlaczego witamina C stała się niezwykle cennym składnikiem odżywczym.


    piątek, 22 lutego 2013

    Antybiotyki-jestem na nie !

    CZY W OGÓLE SĄ NAM POTRZEBNE ANTYBIOTYKI? 
    Co, jeśli nie antybiotyki? Oto jak będziemy sobie radzić z infekcjami w  przyszłości - Focus.pl

    Dziś poruszę temat kontrowersyjny dotyczący antybiotyków.
    Osobiście uważam że antybiotyki to przeżytek,i żadne osiągnięcie dla ludzkości.
    Dlaczego można wysuwać takie wnioski?
    Należy powrócić do-teorii zarazka,i dokładnie się jej przyjrzeć.
    Owa teoria głosi że żyjemy w świecie obrzydliwie zjadliwych mikrobów które tylko czyhają żeby nas wykończyć.
    Wmówiono nam że jedynym cudownym lekiem niszczącym bakterie są antybiotyki.
    Zapomniano o tym że człowiek posiada system immunologiczny,który zapewnia nam ochronę przed zarazkami.Najważniejszą sprawą jest utrzymać zdrowy sprawnie działający system immunologiczny..
    Więc skąd choroby?
    Kiedy jesteśmy zmęczeni niedożywieni,zestresowani wówczas nasza ochrona
    przestaje prawidłowo działać,i zaczynają się kłopoty.
    Kiedy przyjrzymy się historii świata zobaczymy że wszystkie epidemie wybuchały tam gdzie większość ludzi żyła w biedzie,brakowało pożywienia dostępu do czystej wody,a nawet mieszkań i co za tym idzie ogrzania w zimę.Oczywiście tak się dzieje nadal.Czy zastanawiał was fakt że wśród jednej grupy osób np.dzieci jedne chorują stale,a inne pomimo tego że razem przebywają nie chorują wcale.

    poniedziałek, 18 lutego 2013

    Witaminy i minerały służą zdrowiu

    Jak wiele osób ignoruje znaczenie witamin i mikroelementów

    Witaminy na koncentrację . Zobacz jakie witaminy są najważniejsze.

     
    Otóż zadziwiające jest że w naszych czasach są jeszcze ludzie którzy twierdzą że witaminy nie są potrzebne.Znam takie osoby i zdarza się że chorują na różne choroby.Leczą się od lat,a lekarze nie są w stanie im pomóc.Trudno jest tłumaczyć że zmiana sposobu odżywiania zmienia życie na lepsze.Witaminy i mikroelementy są tak ważne.,że stanowią elementarną część funkcjonowania naszego organizmu,naszej biochemii-przemian które zachodzą w naszym organizmie.
    Życzę udanych poszukiwań wiedzy o witaminach i stosowania jej na co dzień. 
    Professional Photographer Tarpon Springs & Clearwater | (727) 433-4252 | Joy  Davis Photography | Joy Davis Photography









    niedziela, 10 lutego 2013

    Jak być zdrowym?

    WITAM 
    Większość ludzi narzeka na swoje zdrowie,w zasadzie nie robią nic by o zdrowie dbać. Dla mnie największym problemem jest niewiedza.Zachęcam do szukania prostych sposobów na zdrowe życie. Informacji o tym jaką stosować profilaktykę jest w bród,niemniej jednak rzetelnej wiedzy trzeba poszukiwać. Należy mieć ograniczone zaufanie do różnych źródeł,nawet wydawałoby się tych najbardziej wiarygodnych.Trzeba mieć nastawienie badawcze,poszukiwać,porównywać,wyciągać wnioski.Niestety żyjemy w czasach w których pieniądze zdominowały większość dziedzin naszego życia,co prowadzi do przekłamań i lansowania nie tego co dobre,ale tego co się sprzedaje. Życzę wam abyście podejmowali dobre decyzje związane z profilaktyką zdrowia,a wyjdzie wam to na pewno na zdrowie. 
     POZDRAWIAM JERZY MARCIN

     

     

    wtorek, 5 lutego 2013

    Zapach z ust,jak poprawić

    DZISIAJ KOLEJNY ARTYKUŁ -Jean-Marc Dupuis

    Joy

    Naturalne sposoby na nieprzyjemny zapach z ust



    Szanowny czytelniku czy wiesz, że produkty odświeżające oddech sprzedawane w supermarketach jedynie maskują brzydki oddech, ale nie walczą z jego przyczyną?
    Tymczasem, aby raz na zawsze pozbyć się nieprzyjemnego zapachu z ust, trzeba wyleczyć jego przyczynę.
    Nieprzyjemny zapach z ust zasadniczo nie jest problemem miejscowym dotyczącym jamy ustnej. Wynika on z nieprawidłowego trawienia w żołądku i fermentacji pokarmów w jelitach. Infekcje grzybicze (candida albicans), gromadzenie się metali ciężkich, niestrawność, zaburzenia funkcjonowania nerek lub wątroby, a nawet płuc mogą być możliwą przyczyną takich problemów.
    Związki siarki gromadzą się wewnątrz w Twojego organizmu i Twoje ciało pozbywa się ich, „ewakuując” je poprzez płuca, a więc przez oddech.
    Na szczęście problem ten często można wyleczyć przy pomocy produktów naturalnych pozbawionych jakichkolwiek niebezpiecznych skutków ubocznych dla organizmu.

    Zdrowy przewód pokarmowy

    Najważniejsza zasada na drodze do zdrowego oddechu to oczyszczenie swojego układu pokarmowego. W tym celu spożywaj więcej błonnika (pisałem o nim niedawno w „Poczcie Zdrowia” i na pewno jeszcze nieraz do niego wrócę); pamiętaj, że istnieje błonnik rozpuszczalny, taki jak psyllium (babka płesznik) – jedna łyżka stołowa rozpuszczona w wodzie, rano i wieczorem wystarczy, aby oczyścić Twoją okrężnicę.
    Poza tym, pij regularnie wodę. Uwaga, nie każę Ci „opijać się” wodą, tak jak to zalecają autorytety medyczne, które najwyraźniej chcą nas zmienić w rośliny tropikalne.
    Nadmiar wody jest bowiem szkodliwy dla zdrowia, gdyż wypłukuje ona z organizmu cenne minerały. Natomiast picie szklanki wody na 10 minut przed śniadaniem jest doskonałym sposobem na pobudzenie perystaltyki przewodu pokarmowego i pracy nerek. Przez resztę dnia szklanka wody do każdego posiłku i filiżanka zielonej herbaty dwa razy dziennie wystarczą w zupełności, pod warunkiem oczywiście, że nie wykonujesz intensywnych ćwiczeń fizycznych lub nie mieszkasz w gorącym klimacie.
    Przestrzegaj tych dwóch reguł, wybierając pokarmy, które zawierają błonnik… i wodę: sztandarowym przykładem jest zielona sałata, ale do wyboru masz także owoce, surowe warzywa, kiełki i fasolę.

    Dobra flora jelitowa

    Twój przewód pokarmowy, aby dobrze funkcjonować, potrzebuje dobrej jakości flory jelitowej. Hoduj więc pożyteczne bakterie, zjadając regularnie „probiotyki” – bakterie, które nazywają się tak, ponieważ są „prozdrowotne”.
    Zażywaj regularnie suplement lactobacillus acidophilus, dostępny w sklepach ze zdrową żywnością, lub spożywaj produkty, które go zawierają, np. kefir. Te dobre bakterie ułatwią Ci trawienie i wyeliminują bakterie produkujące cuchnące gazy.

    Czynniki pogarszające sytuację

    Czosnek i cebula, które zawierają dużo związków siarki, wywołują nieprzyjemny oddech.
    Wiele osób, które źle tolerują laktozę (cukier mleczny), również może mieć przykry zapach z ust wtedy, kiedy spożywa produkty mleczne.
    Sprawy nie polepsza także niewłaściwa higiena jamy ustnej: gromadzenie się płytki nazębnej, próchnica, choroby dziąseł i resztki jedzenia na zębach pogarszają oddech.
    Możesz więc poprawić sytuację, dbając o dziąsła i zęby.
    Być może jak wprowadzisz te zasady, to wyleczysz problem u źródła. Jednak jeśli to nie wystarczy przydadzą Ci się moje informacje.

    Twoja mama miała rację!

    Przypomnij sobie czasy, kiedy mama wkładała słuszną dawkę pietruszki do dań zawierających dużo czosnku (np. do sałatki pieczarkowej itd.).
    Pietruszka zawiera wyjątkowo dużą ilość chlorofilu, czyli barwnika, nadającego jej kolor.
    Sztuczka bazuje polega na tym, że chlorofil jest dla organizmu potężnym dezodorantem.
    W 1950 roku dr Howard Westcott, stażysta szpitalny, opublikował wnioski z badania, które przeprowadził na chorych na niedokrwistość. W jego trakcie stwierdził, że odór moczu tych, którzy jedli chlorofil, był znacznie słabszy. Wysnuł więc przypuszczenie, że chlorofil łagodzi brzydki zapach z ust i inne zapachy wydzielane przez organizm, co potwierdził potem testem na swoich oddanych studentach medycyny.
    Ostatecznie stwierdził, że płukanie jamy ustnej chlorofilem zmniejsza znacząco brzydki zapach wydzielany przez osoby pijące dużo soku z cebuli (praktyka szczęśliwie mało spopularyzowana…). Więcej nie było trzeba, aby wywołać światowe poruszenie na rzecz gum do żucia i past do zębów zawierających chlorofil.

    Podwójny efekt chlorofilu

    Źródło mocy chlorofilu w zwalczaniu przykrych zapachów wydzielanych przez organizm jest podwójne.
    Po pierwsze, usuwa zapachy w jamie ustnej i w gardle. Poza tym, chlorofil jest silnie alkaliczny… co oznacza, że ma on zbawienny wpływ na układ pokarmowy, regulując produkcję bakterii i dezynfekując ciało.
    Chlorofil krążący wraz z krwią po całym ciele, z uwagi na swoje detoksyfikujące działanie, oczyszcza cały organizm i odświeża oddech.
    Ale uwaga: wiele osób myli miętę z chlorofilem.
    Mięta, jak również przygotowane z niej płyny do płukania jamy ustnej, nie robią nic w celu zwalczenia przykrego oddechu. Zadowala ich maskowanie brzydkiego zapachu. Natomiast jego wewnętrzne przyczyny nie są likwidowane.
    Ponadto, według badań przeprowadzonych w Uniwersytecie Sao Paulo, w Brazylii, codzienne używanie płynu do płukania ust wpływa na:
    - zagrożenie rakiem jamy ustnej,
    - erozję szkliwa,
    - wzrost wrażliwości dziąseł.
    Jednak bardziej niepokojącym aspektem płynów do płukania jamy ustnej jest fakt, że mogą one jeszcze pogorszyć Twoje problemy z nieprzyjemnym zapachem z ust. Dzieje się tak, ponieważ zawierają alkohol, który masowo zabija bakterie obecne w Twojej jamie ustnej.
    Co prawda, chwilowo poprawia to świeżość oddechu, ale rezultat długofalowy jest taki, że „wyjałowiona” jama ustna szybko jest zasiedlana złymi bakteriami. Stosowanie płynów do płukania jamy ustnej jest niczym więcej jak tyko nakręcaniem błędnego koła.
    Chlorofil nie powoduje natomiast takiego efektu i ma dodatkowo pozytywny wpływ na zdrowie, ponieważ posiada właściwości antyrakotwórcze, antyoksydacyjne i przeciwzapalne.
    Zielone warzywa i algi zawierają również dużo podstawowych składników odżywczych: witaminy A, C, E i K, kwas foliowy (B9), żelazo, wapń i magnez.
    Chlorofil posiada też potężne właściwości chelatujące, to znaczy, że potrafi łączyć się z metalami ciężkimi takimi jak np. rtęć i „ewakuuje” je z Twojego ciała.
    Nie zaskoczy Cię pewnie to, że dużo chlorofilu znajdziesz w zielonych warzywach i algach. Jednym z najbogatszych znanych źródeł chlorofilu jest maté (herbata z Ameryki Południowej).

    I na koniec...

    Kolejnym sposobem na złagodzenie brzydkiego zapachu jest żucie ziaren kopru. Jest to skądinąd sposób zbliżony do starożytnej hinduskiej tradycji jedzenia pod koniec posiłku ziaren anyżu, którego smak zbliżony jest do smaku kopru.
    Możesz też zdecydować się na zażywanie suplementów diety na bazie chlorofilu: standardowa dawka to 1 łyżeczka proszku lub tabletka 100 mg dziennie, po posiłku.
    Jeśli wybierzesz suplement zawierający chlorofil w formie płynnej, taki jak wyciąg z lucerny, zażywaj go do 1 łyżki stołowej lub 500 do 1000 mg dziennie. Płyn musi być rozrobiony w soku lub w wodzie.
    Ja jednak jestem koniec końców zwolennikiem maminego sposobu: pietruszki. Gdy bowiem jesz liście pietruszki wraz z posiłkiem, to towarzyszą one spożytemu pokarmowi przez całe trawienie i w ten sposób działają odświeżająco tam, gdzie jest to potrzebne i wtedy, kiedy jest to potrzebne.
    Na zdrowie,
    Jean-Marc Dupuis

    Punkt widzenia dr. Gérarda Mégreta*

    Czy zauważyłeś, że język medyczny kocha pompatyczną terminologię, często bardzo zawiłą?
    „Brzydki zapach z ust” nie jest wyjątkiem, ponieważ w naszym żargonie używa się nazwy halitosis. Zaznaczmy, że nie jest on chorobą samą w sobie, ale objawem choroby (tak jak gorączka w przebiegu grypy, na przykład).
    A propos nieświeżego oddechu, można tu przytoczyć pewną prawdę odnoszącą się do wielu schorzeń: lepiej zapobiegać niż leczyć. Jego liczne przyczyny (ustne, otolaryngologiczne, oskrzelowo-płucne i trawienne) zostały Ci przypomniane powyżej. Należy do nich dorzucić ważny element: pH („kwasowość”) śliny. Również liczne najnowsze badania wykazały, że możliwą przyczyną, którą także można leczyć z powodzeniem, jest: Helicobacter pylori, bakteria odpowiedzialna także za dużą część przypadków wrzodów żołądka i dwunastnicy.
    Ale zanim udasz się na gastroskopię, zacznij od zastosowania słusznych porad, które tu przeczytałeś.
    Dr Gérard Mégret

    Doktor Gérard Mégret był lekarzem w szpitalu AP-HP, później w Szpitalu Antony (Hauts-de-Seine). Autor ośmiu publikacji na temat zdrowia, komentuje punkt widzenia Jeana-Marca Dupuis, w celu podania Czytelnikom punktu widzenia konwencjonalnego lekarza na temat naturalnych metod leczenia.



    piątek, 1 lutego 2013

    Dbajmy o jelita

    JEŚLI CHCECIE DBAĆ O SWOJE ZDROWIE,O ZDROWIE WASZEJ RODZINY,TE INFORMACJE SĄ DLA WAS.
     Zdrowe jelita w służbie urodzie. Jak ich kondycja wpływa na Twój wygląd? -  Shapemeup
     
    Jelita naszym drugim mózgiem.
    O co tu chodzi ?
     

    Jean-Marc Dupuis

    Śmierć zaczyna się w okrężnicy

    Jeden z moich przyjaciół ma dziecko, które cierpiało na wszystkie dolegliwości świata: alergie, astmę, wypryski, biegunki, zatwardzenia. Łapało infekcję za infekcją.

    Mój przyjaciel zaczął więc odstawiać w jego diecie kolejno: mleko, gluten, wędliny, jajka, ale bez skutku. Dziecko nadal chorowało…
    Ale wróćmy od początków – dziewczynka urodziła się przez cesarkę.
    Kiedy się o tym od niego dowiedziałem, nie zastanawiałem się nawet sekundę. Natychmiast pomyślałem: „flora jelitowa”.

    „Śmierć zaczyna się w okrężnicy”

    Źle pracujące jelita, zanieczyszczone złą żywnością, wypełnione potencjalnie patogennymi bakteriami i grzybami (np. Candida albicans) oraz zalegającymi toksynami mogą stać się czynnikiem powodującym niestabilność organizmu i problemy różnej natury.
    W szczególności, możesz cierpieć na uciążliwe zaparcia, wzdęcia, biegunki, różnorakie zapalenia, podrażnienia skóry, huśtawki nastroju lub jeszcze cięższe choroby, takie jak zespół jelita drażliwego, krwawa biegunka lub rak okrężnicy (ostatniej części jelita, tuż przed odbytem).
    Podczas autopsji często widać, że okrężnica zmarłej osoby jest wypełniona długo zalegającymi, toksycznymi resztkami pokarmowymi. Stąd właśnie pochodzi powiedzenie: „śmierć zaczyna się w okrężnicy”.
    Źle funkcjonujące jelita to zagrożenie dla całego układy odpornościowego. Będziesz więc cierpieć na najgorsze przypadłości, choroby zakaźne i zapalne dotykające sfery trawiennej, oddechowej, moczowej itp.
    Ponadto „chora” okrężnica jest także czynnikiem wpływającym na problemy emocjonalne: niewiele osób, nawet wśród lekarzy, o tym wie, ale to właśnie komórki jelitowe produkują 80% serotoniny, która znajduje się w naszym ciele (serotonina to hormon szczęścia).
    Twoje jelita są w pewien sposób Twoim „drugim mózgiem”. Musisz więc o nie zadbać jak najlepiej.

    Wspieraj swój układ trawienny

    Wszędzie w Internecie znajdziesz bardziej lub mniej uczciwe oferty produktów mających na celu oczyszczenie Twojego przewodu pokarmowego. Należy jednak pamiętać, że Twoje jelita nie są ani kominem, który wystarczy przeczyścić szczotką, ani rurą, którą przetkasz przy pomocy „Kreta”. To sprawa dużo bardziej subtelna, ale także dużo prostsza.
    Normalnie nie musiałbyś nic robić. Matka natura wszystko przewidziała: armię złożoną z milionów mikroorganizmów, które zasiedlają Twoją okrężnicę. Ich zadaniem jest w dzień i w noc ochraniać jelita, czyścić je i powstrzymywać szkodliwe bakterie i drożdże.
    W Twoim organizmie jest sto razy więcej takich mikrobów niż komórek w ciele, około 100 000 miliardów (to 14 zer!).
    Ta potężna armia walczy pod wspólną nazwą „flora jelitowa” lub „bakteryjna”.
    Słowo „flora” w tym znaczeniu odnosi się do dużej liczby gatunków bakterii i drożdży (przynajmniej 200), które współistnieją niczym rośliny w ogrodzie botanicznym. Ich kombinacja w Twoim organizmie jest tak samo unikalna jak odciski palców.
    Tylko od Ciebie zależy pielęgnowanie tego wspaniałego ogrodu, musisz go regularnie podlewać i plewić z chwastów, dostarczając im jednocześnie odżywczych ziaren… lub też możesz zostawić go na pastwę losu. W tym drugim przypadku piękny park w stylu angielskim szybko przemieni się w przerażające składowisko śmieci, zbiorowisko toksycznych gatunków, które sprzyjają rozwojowi chorób.

    Brzydkie zapachy nie są normalne

    W Twojej okrężnicy zachodzi fermentacja błonnika pokarmowego, niestrawionego w jelicie cienkim. Kiedy jest ona zdrowa i dobrze funkcjonuje, pozostają tylko niepotrzebne resztki, które są regularnie wydalane i nie powodują brzydkiego zapachu.
    Zupełnie odwrotnie dzieje się, gdy masz w organizmie szkodliwe bakterie i drożdże. Wówczas pasaż jelitowy jest zaburzony, dochodzi do zaparć lub biegunek, a resztki pokarmowe zaczynają wydzielać bardzo nieprzyjemny zapach. Ponadto, kiedy złe trawienie na dobre zagości w Twoim organizmie, zakłóca optymalne wchłanianie składników odżywczych pochodzących z pokarmów. Jeśli nic z tym nie zrobisz, Szanowny Czytelniku, zaczniesz cierpieć na stałe niedobory żywieniowe.
    Poza tym taka szkodliwa flora produkuje również dwutlenek węgla, metan oraz nadmiar wodoru. Jeśli pozostawisz to w ten sposób, to sytuacja będzie się pogarszać, aż doprowadzisz do tego, że cała Twoja okrężnica będzie pełna gazów, aż odniesiesz wrażenie, że zaraz eksploduje.
    Wiatry i wzdęcia nie są wcale śmieszne. Wskazują jedynie, że Twoje odżywianie jest złe i że Twoja okrężnica potrzebuje pomocy. To błędne koło spowodowane jest brakiem dobrych bakterii sprzyjających trawieniu.
    Po tym krótkim wprowadzeniu pozwolę sobie powrócić do historii córki mojego przyjaciela, która urodziła się przez cesarkę.

    Twoja flora bakteryjna kształtuje się od chwili narodzin

    Skład Twojej flory bakteryjnej zależy przede wszystkim od sposobu, w jaki się urodziłeś.
    Kiedy przebywałeś w brzuchu matki, Twój przełyk był sterylny. Nie było w nim żadnych mikrobów.
    Dokładnie w momencie Twoich narodzin pojawiły się bakterie i drożdże: 72 godziny później Twój przełyk zawierał już 1000 miliardów bakterii i drożdży!
    Należy sobie zadać pytanie, skąd się wzięły te bakterie i drożdże? Niewiele osób wie, że u dzieci urodzonych drogą naturalną pochodzą one z flory pochwowej ich matki (a dopiero później z pokarmu).
    Ze względu na to, że flora dziecka w dużej mierze zależy od flory bakteryjnej matki, musi ona zachować dobrą florę w ostatnich tygodniach swojej ciąży, ponieważ przekazuje w spadku dobre gatunki mikrobów, aby wypełnić nimi jelita swojego malucha. Jeśli, dla odmiany, jelita matki są skażone przez złe i patogenne bakterie, to przyszły potomek również otrzyma je w spadku, niestety.
    Stąd mówi się, że cześć predyspozycji do chorób jest związana z mikrobami przekazywanymi dzieciom przez matki w momencie narodzin. Chodzi tutaj przede wszystkim o takie schorzenia jak astma i wypryski.
    Jeśli w ciągu ostatnich tygodni ciąży matka zregeneruje swoją florę (za chwilę zobaczymy, w jaki sposób), to dziecko nie zostanie obciążone chronicznym zapaleniem oskrzeli, astmą lub wykwitami skórnymi. Ten prosty środek uchroni więc nowonarodzonego przed deficytami niosącymi nawet ryzyko upośledzenia.
    Jednak przypadkiem problematycznym są dzieci urodzone przez cesarkę.
    Dziecko wyjęte bezpośrednio z łożyska (sterylnego) nie ma żadnego kontaktu z florą swojej matki. W zamian otrzymuje florę środowiska, a jest to mało sprzyjające środowisko szpitalne, często bogate w bakterie odporne na antybiotyki, a w szczególności okryty złą sławą gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus).
    Taka flora bakteryjna o szpitalnym pochodzeniu może mieć dla takiego dziecka przykre konsekwencje do końca życia, jeśli na czas się jej nie skoryguje.
    Dlatego też dla mam zmuszonych do rodzenia przez cesarkę ważne jest, by zasiedlały przewód pokarmowy swojego dziecka dobrymi bakteriami od momentu narodzin. Jednakże nawet dobra flora bakteryjna może zostać zakłócona przez opisane niżej przyczyny.

    Jak równowaga Twojej flory może zostać zakłócona?

    Od chwili narodzin równowaga mikroflory bakteryjnej podlega ciągłej ewolucji. Chodzi o dynamiczną równowagę, ktora może zostać zakłócona przez różne czynniki endogenne i egzogenne:
    • czynniki endogenne (czyli wewnętrzne): może się zdarzyć, że masz niedobory w systemie immunologicznym lub utajoną chorobę metaboliczną, która powoduje zmianę Twojej flory bakteryjnej. W przypadku rany lub ingerencji chirurgicznej, zapalenia, chronicznego zaparcia lub guzów jelita, Twoja mikroflora może być również poważnie zaburzona, co wpłynie na objawy Twojej choroby i opóźni podjęcie właściwego leczenia;
    • czynniki egzogenne (czyli zewnętrzne): niezrównoważone odżywianie, zakażenie metalami ciężkimi, pestycydy stosowane w rolnictwie i dodatki żywieniowe, antymikrobowe, infekcje wywołane zarazkami, intensywny stres, kuracja antybiotykowa, szczepienia mogą przyczynić się do zniszczenia Twoich dobrych bakterii, a ich miejsce zajmą namnażające się szybko zarazki patogenne (odpowiedzialne za choroby).
    Konsekwencje mogą być różne: od prostych problemów trawiennych aż po zupełne zachwianie bariery ochronnej organizmu. W tym przypadku ryzykujesz rozmnażaniem się zarazków, aż do sepsy (ogólnego zakażenia), a co za tym idzie – do potencjalnej śmierci.
    To pokazuje, że zrównoważona flora bakteryjna odgrywa kluczową rolę dla Twojego zdrowia i Twojej odporności na choroby. Trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać tę florę w dobrym stanie mikrobiologicznym.
    Oczywiście, pokażę Ci za chwilę, jak to zrobić.

    Utrzymywanie i ulepszanie swojej flory bakteryjnej

    Niektóre z bakterii w Twojej florze, mają dobry wpływ na zdrowie oraz ogólnie na Twoje życie: to dlatego naukowcy ochrzcili je „probiotykami” (czyli sprzyjającymi życiu). Stymulują one układ odpornościowy, zmniejszają alergie, uspokajają zapalenie jelit. Zapobiegają produkcji toksyn mogących przeciążyć wątrobę, poprawiają pracę jelit, redukują zakażenia, przeciwdziałają problemom pokarmowym (zaparciom lub biegunce).
    Jednak, aby probiotyk zasłużył na swoją nazwę, jego zbawienne działanie musi być potwierdzone naukowo.
    Pozostałe bakterie są niebezpieczne i patogenne: przyczyniają się do rozwoju problemów zdrowotnych wszelkiego typu takich jak alergie, grzybice i inne choroby.
    Spośród chorób grzybiczych niezwykle jest groźna drożdżyca wywołana przez Candida albicans, ponieważ rozmnażanie się tych zarazków w organizmie zmienia system odpornościowy, otwierając drogę innym chorobom, nawet nowotworom.
    Twoje wyzwanie jest następujące: wzmacniać swoje zdrowie poprzez zaszczepianie dobrych gatunków bakterii. Zapobiegać rozwojowi gatunków patogennych (przyczyn infekcji).
    Oto środki, które możesz podjąć w celu ochrony i wzmocnienia Twojego systemu immunologicznego, poprawienia Twojego samopoczucia.

    Ograniczanie spożycia żywności wysokoprzetworzonej

    Wysoko przetworzone mięso, sery, tłuszcze i cukry spożywaj z umiarem, ponieważ w nadmiarze mogą one zakłócić równowagę mikroflory.
    Zależność jest prosta: od 1950 roku znacząco wzrasta spożycie żywności przetworzonej, a wraz z nim – rozwój tak zwanych chorób cywilizacyjnych: problemów kardiologicznych, trawiennych, metabolicznych, nerwowych, kostnych itp.
    Weźmy na przykład zwiększone spożycie cukrów: sacharozy, fruktozy, maltozy, laktozy, glukozy.
    Wszystkie słodzone produkty lub szybko przekształcające się w cukry proste (włączając w to soki owocowe), sprzyjają rozmnażaniu flory grzybicznej, która wpływa na odporność, wprowadza ryzyko cukrzycy, otyłości, chorób serca i wszelkiego rodzaju nowotworów.
    Być może wydaje Ci się, że trochę przesadzam, ale lekarze nie mają już co do tego żadnych watpliwości: duże spożycie cukrów powoduje hiperglikemię, potem hiperinsulinemię, co z kolei przyspiesza rozwój komórek rakowych i prowadzi do tworzenia się guzów nowotworowych.
    Polacy spożywają aż 42 kilogramy cukru rocznie (czyli ponad 115 gramów dziennie). Liczba ta jest niebezpiecznie wysoka. Powinna być zredukowana przynajmniej o trzy czwarte, to znaczy spaść poniżej 10 kg rocznie. Możesz zminimalizować spożycie mięsa, tłuszczów i produktów mlecznych.
    Pierwszeństwo w Twoim żywieniu powinny mieć owoce, warzywa, płatki pełnozbożowe, tłuste ryby morskie bogate w odżywcze składniki (kolagen, minerały, witaminy spalające tłuszcz, kwasy tłuszczowe omega-3). Ponadto – odrobina mięsa, nabiału (zwłaszcza mleka koziego i owczego), olejów roślinnych (najlepiej oleju z orzechów i oleju rzepakowego) oraz mniej tłuszczów nasyconych i mało słodyczy.

    Jedz więcej błonnika, to są „prebiotyki”

    Współczesne odżywianie, zbyt bogate w produkty przetworzone (mięso, ser, tłuszcze i słodycze) jest ubogie w błonnik. Choć błonnik nie jest podstawowym pokarmem dla naszego organizmu, to mimo wszystko należy go dostarczać, ponieważ jest on odpowiedzialny za florę bakteryjną i przekształca się w kwasy organiczne, które chronią błonę śluzową.
    Niektóre rodzaje błonnika są rozpuszczalne, ponieważ mają niską masę molekularną. Nazywa się je zatem prebiotykami, ponieważ stymulują wzrost bakterii probiotycznych lub dobrych bakterii w Twoim ekosystemie jelitowym.
    A ponieważ Twoja flora bakteryjna odżywia się błonnikiem, nie możesz jej pozbawić rozpuszczalnych typów błonnika. Znajdują się one w dojrzałych owocach sezonowych, w dużej ilości warzyw (pierwszeństwo mają rośliny strączkowe) i zbożach o niskiej zawartości glutenu (ryż, proso, gryka, orkisz).
    Wybieraj ekologiczne warzywa i owoce, ponieważ nie zawierają one (rakotwórczych) pestycydów ani konserwantów (działających przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, zmieniających florę jelitową).
    Ponadto unikaj łączenia w jednym posiłku związków skrobi i produktów zawierających kwasy (np. płatki i cytrusy, płatki lub rośliny strączkowe polane octem lub sokiem cytrynowym, pomidory i ryż), ponieważ kwasy neutralizują oddziaływanie na skrobię enzymów znajdujących się w ślinie, co może wywołać produkcję toksyn w jelitach.

    Odkryj produkty kiszone

    Wszystkie produkty kiszone zawierają grupę bakterii kwasu mlekowego: Lactococcus, Enterococcus, Leuconostoc, Pediococcus, Streptococcus, Lactobacillus.
    Nasi przodkowie intuicyjnie wiedzieli, że kiszenie produktów i ich konsumpcja sprzyja zdrowiu. Od początku ubiegłego wieku mikrobiolodzy stopniowo udowadniają, że niektóre bakterie, które rozwijają się w produktach kiszonych, spełniają funkcję probiotyków, dając wiele korzyści zdrowotnych.
    Kiszona kapusta jest stosowana od czasów rzymskich, a potrawy z kapusty są ważne w kuchni w Europie Środkowej, od Alzacji do Ukrainy. W krajach azjatyckich kiszenie kapusty jest również popularne, w takich daniach jak koreańskie „kimchi”.
    W Polsce sok z kiszonych buraków stanowi podstawę naszej narodowej zupy – barszczu, ale w formie kiszonej można jeść większość warzyw: ogórki, paprykę, pomidory, marchew...
    W naszej diecie warto wykorzystać oliwki, ogórki, buraki, rzepę itp. Mogą one zostać przyrządzone w formie kiszonki. Należy jednak pamiętać, że im bardziej przemysł spożywczy wykorzystuje do ich produkcji solankę lub ocet, tym bardziej niszczone są dobre bakterie. Dzisiejsze piwo choć podlega fermentacji, zazwyczaj jest pasteryzowane i zawiera bardzo niewiele bakterii i drożdży.
    Również sfermentowane mleko jest bogate w dobre bakterie probiotyczne w zależności od gatunku i biotypu używanych bakterii.
    Przykładem tego mogą być jogurty (fermentowane z Lactobacillus bulgaricus i Streptococcus thermophilus), mleko acidophilus (fermentowane przez Lactobacillus acidophilus), mleko bifidus (fermentowane przez Bifidobacteriumbifidum, longum, breve lub lactis), kefir (fermentowany przez kilka gatunków Lactococcus, Lactobacillus, Leuconostoc, Saccharomyces, Kluyveromyces itp.).
    Wszystkie te rodzaje mleka pomagają chronić zdrowie, zwłaszcza gdy surowcem jest mleko kozie lub owcze. Odnośnie jogurtów konwencjonalnych to budzą one coraz mniejsze zainteresowanie, ponieważ coraz więcej ludzi cierpi na nietolerancję krowiego mleka, powodującą stany zapalne (katar, zapalenie zatok, astma, choroba zwyrodnieniowa stawów itp.).

    Zmień sposób jedzenia

    Staraj się dobrze żuć i nawilżać pożywienie śliną, szczególnie to bogate w skrobię (zboża, owoce i warzywa). Proces żucia gwarantuje, że pierwszy etap trawienia w ustach następuje pod wpływem amylazy ślinowej, która niweluje nieprzyjemny oddech i toksyny.
    Nie przesadzaj z jedzeniem, ponieważ może to powodować reakcje immunologiczne u niektórych osób: nietolerancję mleka krowiego i jego pochodnych oraz zmodyfikowanych zbóż bogatych w gluten i ich pochodnych.

    „Nie” dla wody chlorowanej

    Chlor jest dodawany do wody, ponieważ zabija szkodliwe bakterie.
    Jest to duże osiągnięcie dla ludzkości, ponieważ dzięki temu zniknęły takie choroby jak czerwonka i cholera.
    Trzeba jednak wiedzieć, że chlor działa tak samo w przewodzie pokarmowym: ma tendencję do dezynfekcji, masowego zabijania mikroorganizmów, zarówno tych dobrych, jak i złych.
    Tak więc należy unikać niepotrzebnego kontaktu z substancjami bakteriobójczymi (które zabijają bakterie) lub fungicydów (które zabijają drożdże i grzyby), w tym produktów do dezynfekcji rąk i skóry, ponieważ zabijają „na oślep” dobre i złe szczepy drobnoustrojów. Skóra oraz narządy płciowe są pokryte mikroflorą, dlatego należy je chronić.
    Te środki ostrożności warto stosować w celu ochrony swojej mikroflory. Wtedy jeśli Twoja dieta i styl życia są zrównoważone, możesz cieszyć się zdrowiem.
    Aby ułatwić ten proces, warto również dodać kilka rzeczy – mam tu na myśli dobre probiotyki. Problem polega na tym, że są one trudne do zdobycia. Większość probiotyków dostępnych na rynku po prostu nie działa, ponieważ zabijają one dobre bakterie.


    Tymczasem życzę dobrego i pięknego życia,
    Jean-Marc Dupuis